środa, 14 maja 2014

„Ogród Kamili” Katarzyny Michalak


Kto lubi różę, musi cierpieć jej kolce.

przysłowie gruzińskie

 
„Ogród Kamili” Katarzyny Michalak to książka spowita w róże. Z każdej strony wychylają się na świat aromatyczne, przepiękne królowe kwiatów. A to w formie porad ogrodniczych, a to w postaci marzeń bohaterki. Róże, róże, róże. Któż ich nie podziwia? Nie ulega ich woni i urodzie? Czytając książkę ma się nieodparte wrażenie, że tak jak nie ma dwóch takich samych kwiatów, tak nie ma dwóch podobnych kobiet. Każda na swój sposób powabna, oryginalna, niespotykana i niebezpieczna. Bo przecież każda wyposażona w kolce.

Kamila niewątpliwie jest taką piękną różą, marzącą o własnym ogrodzie, w którym zatopi się odnajdując własne miejsce na ziemi. Uzbrojona w kolce, którymi regularnie od ośmiu lat kłuje, szczególnie siebie, ale również swojego oprawcę, zdradzoną miłość, uczucie, z którym nie może, a raczej nie chce sobie poradzić.

Próbując usamodzielnić się, wyruszając na podbój świata uruchamia dwa żywioły, które staczają o nią prawdziwy bój. Tyle, że Kamila nawet nie zdaje sobie sprawy z przebiegającej wokół niej wojny. Skupiona na wymarzonym ogródku przyjmuje nawet najbardziej nieprawdopodobne oferty z ich całym dobrodziejstwem, niewiele czasu poświęcając na analizę zachodzących wokół niej wydarzeń. Skupiona na przeszłości, bez zadawania zbędnych pytań uczy się cieszyć teraźniejszością. Świat wokół Kamili szaleje gamą wydarzeń, które dla czytelnikowi sprawiają niewątpliwą przyjemność, nadają rytm i dodają koloru. Czytając nie można się nudzić. Niewyjaśniona przeszłość, która prowokuje by przeczytać kolejną i jeszcze jedną stronę, nie pozwoli zaznać spokoju przed doczytaniem ostatniej. I chociaż bohaterka irytuje chwilami swym podejściem do życia w tonie „cóż jest warte życie bez miłości” mając jedynie jeden rodzaj miłości na myśli. Po chwili potrafi wynagrodzić słabość dzielnie walcząc o psa czy ratując sąsiadkę. Zaskakujące zakończenie jest niewątpliwą zaletą. Jednym słowem warto poprzebywać w „Ogrodzie Kamili” przez te kilkaset stron. Kto ma ochotę na delikatność, posmakowanie życiowej szansy, miłości i nienawiści, poświęcenia i odwagi połączonej z ludzka słabością i rezygnacją nie będzie zawiedziony. Wszystkim zainteresowanym zwykłym życiem zapakowanym w muślin i pachnącym lepszym jutrem serdecznie pozycję polecam!

 

Na koniec uczciwie muszę dodać, że ja wciąż wypatruję Patrycji z „Poczekajki”. To ona sprawiła, że zakochałam się w autorce. Powodowała, że wypatrywałam na półkach kolejnych części, by po ich pojawieniu z dzikim krzykiem wracać do domu i zarywać na czytaniu kolejną noc.

Pani Kasia Michalak dojrzała. Zmieniła się jak my wszyscy. I to objawia się w jej powieściach, które są bliżej życia niż bajki.  Szkoda. Tęsknię za szaleństwem, poczuciem humoru, mrugnięciem do czytelnika, dzikimi rycerzami, końmi i radosna niesamowitością.

Tyle, chociaż nie, może jeszcze jedno, wśród Królowych jest jedna zwana Różą Duchowną! Cóż za niesamowity ogród ten świat!