Kto
lubi różę, musi cierpieć jej kolce.
przysłowie
gruzińskie
„Ogród Kamili”
Katarzyny Michalak to książka spowita w róże. Z każdej strony wychylają się na
świat aromatyczne, przepiękne królowe kwiatów. A to w formie porad ogrodniczych,
a to w postaci marzeń bohaterki. Róże, róże, róże. Któż ich nie podziwia? Nie
ulega ich woni i urodzie? Czytając książkę ma się nieodparte wrażenie, że tak
jak nie ma dwóch takich samych kwiatów, tak nie ma dwóch podobnych kobiet.
Każda na swój sposób powabna, oryginalna, niespotykana i niebezpieczna. Bo
przecież każda wyposażona w kolce.
Kamila niewątpliwie jest taką
piękną różą, marzącą o własnym ogrodzie, w którym zatopi się odnajdując własne
miejsce na ziemi. Uzbrojona w kolce, którymi regularnie od ośmiu lat kłuje, szczególnie
siebie, ale również swojego oprawcę, zdradzoną miłość, uczucie, z którym nie
może, a raczej nie chce sobie poradzić.
Próbując usamodzielnić się,
wyruszając na podbój świata uruchamia dwa żywioły, które staczają o nią
prawdziwy bój. Tyle, że Kamila nawet nie zdaje sobie sprawy z przebiegającej
wokół niej wojny. Skupiona na wymarzonym ogródku przyjmuje nawet najbardziej
nieprawdopodobne oferty z ich całym dobrodziejstwem, niewiele czasu poświęcając
na analizę zachodzących wokół niej wydarzeń. Skupiona na przeszłości, bez
zadawania zbędnych pytań uczy się cieszyć teraźniejszością. Świat wokół Kamili
szaleje gamą wydarzeń, które dla czytelnikowi sprawiają niewątpliwą przyjemność,
nadają rytm i dodają koloru. Czytając nie można się nudzić. Niewyjaśniona
przeszłość, która prowokuje by przeczytać kolejną i jeszcze jedną stronę, nie pozwoli
zaznać spokoju przed doczytaniem ostatniej. I chociaż bohaterka irytuje chwilami
swym podejściem do życia w tonie „cóż jest warte życie bez miłości” mając
jedynie jeden rodzaj miłości na myśli. Po chwili potrafi wynagrodzić słabość
dzielnie walcząc o psa czy ratując sąsiadkę. Zaskakujące zakończenie jest
niewątpliwą zaletą. Jednym słowem warto poprzebywać w „Ogrodzie Kamili” przez
te kilkaset stron. Kto ma ochotę na delikatność, posmakowanie życiowej szansy,
miłości i nienawiści, poświęcenia i odwagi połączonej z ludzka słabością i
rezygnacją nie będzie zawiedziony. Wszystkim zainteresowanym zwykłym życiem
zapakowanym w muślin i pachnącym lepszym jutrem serdecznie pozycję polecam!
Na koniec uczciwie muszę dodać,
że ja wciąż wypatruję Patrycji z „Poczekajki”. To ona sprawiła, że zakochałam
się w autorce. Powodowała, że wypatrywałam na półkach kolejnych części, by po
ich pojawieniu z dzikim krzykiem wracać do domu i zarywać na czytaniu kolejną
noc.
Pani Kasia Michalak dojrzała.
Zmieniła się jak my wszyscy. I to objawia się w jej powieściach, które są
bliżej życia niż bajki. Szkoda. Tęsknię
za szaleństwem, poczuciem humoru, mrugnięciem do czytelnika, dzikimi rycerzami,
końmi i radosna niesamowitością.
Tyle, chociaż nie, może jeszcze
jedno, wśród Królowych jest jedna zwana Różą Duchowną! Cóż za niesamowity ogród
ten świat!